– Witoldzie! – płowo-fioletowa trwała a’la „te siatki tutaj siedziały” aż prawie się zatrzęsła, gdy te wiecznie niezadowolone usta rozdarły się wydając z siebie ten dźwięk, niezmiennie będący czymś pomiędzy skrzypnięciem drzwi a zgrzytem paznokci wgryzających się w tablicę. – Coś blado wyglądasz! – był to fakt, jeden z nielicznych dostrzeganych przez oczęta wyzierające zza okularów do czytania z kiosku Ruchu – niezaprzeczalnie Witek był dzisiaj blady. Jego lica wpadały w odcień pomarańczowego balona rozdmuchanego po granice wytrzymałości – mógłbyś, drogi Czytelniku, przysiąc, że można było przez niego spojrzeć, by podziwiać przebibelocony kredens. Płowa, niegdyś bujna niczym piwna piana, czupryna na głowie mężczyzny też już miała za sobą najlepsze lata – przeminął już okres miejscowej łysiny, zastąpiła go era punktowego owłosienia. Witek przeżuwał kanapkę z niezwykle fikuśnym obkładem ( ogórek kiszony, wędlina I musztarda ) czerpiąc niebagatelną przyjemność z wwąchiwania się w, będący jedyną uwielbianą przez pana Witolda rzeczą, boski zapach brzoskwiń oraz miętowego orzeźwienia. Gdy przełykał, zdecydowanie za duży – który to już raz targał się tak na swoje życie? – kawał wczorajszego chleba rozpoczął się skrzypiąco-tablicowy monolog. Istny słowotok. Ba! Tsunami słów. Mężczyzna począł „przeźroczyścieć” – broń Stwórco, nie stawał się nijaki, po prostu osiągał stan harmonii z wypełniającą pokój wonią i płynął wraz zeń. Był lekki – nazwiesz go, drogi Czytelniku, istotą lekkości. Pełen był słońca, które widywał tylko wychodząc ze śmieciami czy po drobne zakupy do delikatesów naprzeciwko. Ten właśnie – niepozornie wyglądający Blady Witek – tak bogate miał wnętrze, niezwykle rześkie, zabójczo lekkie, brzoskwiniowo-miętowe. Jego codzienność wpłynęła tylko na wygląd, resztę zostawiając pełną idealizmu oraz młodzieńczego zapału, czego i Wam życzę!
Ach, jak jak kocham piwa opowiadające historię. Mam nadzieję, że udało się Wam zobaczyć Pana Witolda i Żonę – uchowaj nas Stwórco przed kobietami jej kalibru.
Tak mi dopomóż, Wielki Potworze Spaghetti.
Zapach 9,5;
Smak 9;
Wygląd 5;
Ogólnie 9.
Smakosz ślaśki
- Kraj pochodzenia: Polska;
- Kupiono: Galeria Alkoholi;
- Cena: 6,30,-.