O nazwie piwa stanowią dwa słowa, które z gruntu rzeczy się wykluczają. Jednak by nie być tendencyjnym odsunę na bok obecne niesnaski i odpłynę w przestrzeń mroku…Jeśli tak ona smakuje i pachnie to czym prędzej wyciągam maskę, uaktywniam moc Jedi i lecę na spotkanie z Imperatorem. Imperatorem Stoutem. Trunek jest bajecznie głęboki w smaku, odkrywam w nim aromaty wyrafinowanej whisky rodem z Wysp, jednocześnie daję się wciągnąć w wir ziołowych zapachów otulających mój duży nos bez końca…Gdybyście tylko mogli poczuć wyziew torfowych pól (może ktoś z Was blisko ich mieszka?), z tym zapachem wnet przenoszę się w krainę wakacji, w stronę domku położonego tuż przy bagnie. Zasiadam nad stromym brzegiem i kontempluję. Co najbardziej fascynuje w tym piwie to świadomość ukrycia alkoholu, którego wysokość wynosi, aż 10,5 %. Nawet gdybyście zechcieli przeczesywać mroczne otchłanie trunku; klasyczną, pełną wdzięku whisky, gorzkie otchłanie czekolady i chmielu, nie dokopiecie się do smaku alkoholu. Filigranowe odczucie kwaskowatości dopełnia bukiet, sprawia, że opornie mi idzie odstawianie szklanicy, a tym samym z mozołem klepanie następnych zdań. Jedynie czego życzyłbym sobie to piany, takiej, która choć w wysokości jednego palca pojawi się i zostanie nawet bez względu na koniec trunku. I choć zostanę przy swoim, że nazwa piwa to oksymoron istnieje jednak szansa, że na wieść o tych trzech literach pierwszy raz w życiu się uśmiechnę, do kufelka rzecz jasna.
P.S Kociamber bardzo ceni sobie znakomite piwa, tak bardzo, że lubi obok nich przesiadywać!
Zapach 10+; (pierwszy raz w historii przekraczam skalę na plus)
Smak 10+; (tutaj także!)
Wygląd 9;
Ogólnie 10.
Wielkopolski Piwosz
- Kraj pochodzenia: Polska
- Kupione: Galeria Alkoholi Podolany, Poznań
- Cena:~ 12 zł.,-