Jakże mi tęskno, to tego kraju, gdzie nawet kruszynę chleba miłowali. Gdzież się podziałaś, o miłości w tym narodzie? Wiara mi została. Nadzieja, co rodzicielką jest głupców – i chwała jej za to – niech mnie wodzi za mój głupiutki nos, bo tylko ona zdolna wypełnić czymś tą pustkę.
Rozważań ciąg dalszy w zakładce Szczerze, po piwie.